sobota, 7 lipca 2012

Rozdział 2

 

Czytasz = Komentujesz




 6 .00

   Wstałem  trochę się ociągając , jednak znałem mój poranny rozkład na pamięć więc nie marudziłem. Podniosłem kołdrę i zrobiło mi się cholernie zimno . Jak najszybciej potrafiłem , wyskoczyłem z łóżka , wypadłem do przedpokoju i wskoczyłem do pustej jeszcze łazienki . O tej porze normalni ludzie jeszcze spali , nie żebym był nienormalny . . .
   Załatwiłem swoje , ubrałem się w długie dresowe spodnie i jakąś bawełnianą koszulkę , na nogi porządne adidasy . Zbiegłem po schodach z piętra naszego domu i wyszedłem na świeże poranne powietrze.  Po wczorajszej burzy pozostał rześki zapach dnia.  Odetchnąłem szybko 10 razy i ruszyłem do porannego biegu . Zawsze trwał ok. 20 minut , bo przed 7.00 musiałem być przygotowany do szkoły.
***
 Wróciłem do domu , nie zbyt zmęczony , przyzwyczaiłem się do biegów . A po za tym , musiałem dbać o kondycję jako rozgrywający w szkolnej drużynie koszykówki , również jako jej kapitan muszę dawać przykład .
 Nie ma lekko , nie mogłem wrócić do ciepłego łóżka tylko pobiec na górę  , spakować się  , przebrać , umyć , uczesać itd. .
  Ubrałem na siebie czarną koszulkę , zieloną koszulę , granatowe spodnie i wysokie buty . Nie przepadam za nową modą w której chłopcy wyglądają jak pedały . Zszedłem  na dół , rzuciłem torbę pod schody i ruszyłem w stronę kuchennego stołu .
 Przy piecu stała mama , w reku trzymała patelnię na której smażyła jajka .
- Cześć mamo . – podarowałem jej buziaka w policzek .
- Cześć Liam . Jak się biegało . ? – spytała .
- Zimno . – odpowiedziałem jednym słowem , uśmiechnęła się  i wróciła do przygotowań . Usłyszałem jak w holu ktoś się przeklina .
- ALEX JAK Ty SiĘ WYRAŻASZ .??!! – Krzyknęła moja matka . Po chwili w drzwiach stanęła moja siostra Alex – jesteśmy bliźniakami , chociaż różnimy się znacznie . Oboje mamy jasnobrązowe włosy , i podobnie ciemne oczy, jest jedyną osobą z którą mogę naprawdę poważnie porozmawiać … - i krzyknęła :
- KTO TAM POSTAWIŁ TĄ TORBĘ . ! LIAM CHCESZ ŻEBYM ZGINĘŁA . ? !- wybuchłem śmiechem , patrząc jak czerwieni się ze złości . Dostałem ścierką w głowę od rodzicielki więc teraz Alex się chichrała .
 Po pełnowartościowym śniadaniu … ja pierdole . ..  pełnowartościowe to ono nie było .
Btw. Po śniadaniu oboje pożegnaliśmy się z matką i wsiedliśmy do mojego pojazdu. 
- Co dzisiaj robisz. ? – spytała mnie sis .
- A bo ja wiem , trening , Niall , lekcje , a co . ? – wzruszyłem ramionami odpalając .
- A nic.  – odpowiedziała obojętnie .
Ruszyliśmy .


_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ __ _ _ _ _ __ _ _ 

Hej wam . Tutaj Karolina , i to mój wkład w ten blog.  Mam nadzieję że notka się wam podoba ,starałam się żeby była lekka , bo miałam mały problem z ogarnięciem jak to robimy . ;)
Follow me on Twitter : @Carol1DLovato || https://twitter.com/Carol1DLovato ||
Komentuj jeśli uważasz że to opowiadanie fajne + przepraszam że znowu rozpoczęłam poranek . ;**




Chcesz być informowany ?
Podaj swój nr gg lub twitter !!!!!!!!!!!!!


3 komentarze:

  1. Rodział jest boski, z reszta jak cały blog :**
    strasznie nam sie podoba :)
    twoje teksty nas rozwalają :D
    ZAPRASZAMY DO NAS :3

    OdpowiedzUsuń
  2. awww.. fajny rozdzialik :)
    czekaj ma kolejny rodział (:

    @vashappeninkate

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że taki krótki ale za to świetny :) x

    OdpowiedzUsuń