Dzięki za 5 obserwatorów ;D
+ nowy na http://www.cantbetocareful.blogspot.com/
miło by było gdybyście zajrzeli ;*
Alex wpadła
zapłakana do domu, pobiegła na górę. Słyszałem jak trzaskają zamykane drzwi jej
pokoju.
Wymieniłem
zmartwione spojrzenie z mamą i szybko wstałem.
Stojąc pod jej drzwiami poczułem jak
przyśpiesza moje serce. Czułem że jej płacz jest związany z Zaynem. Wyczuwałem te
problemy na kilometr.
- Alex? –
uchyliłem drzwi nawet nie pukając. Zapomniałem o naszej kłótni kiedy zobaczyłem
jak siedzi na łóżku skulona z głową schowaną w kolanach.
Nie podniosła
jej nawet kiedy usiadłem i objąłem ją ramieniem.
- Co jest? –
dopiero teraz uniosła swoją morką twarz i spojrzała na mnie brązowymi oczami.
- Czuję się
jak… jak .. szmata – wyznała. To mnie zaskoczyło. Czułem że wczoraj stało się
coś z nią w roli głównej. Wspomnienie Malika całującego moją siostrzyczkę było
obrzydliwe.
- Nie czuj
się tak. To dupek… wykorzystał cię żeby
mnie zdenerwować. – wyrzuciłem z siebie to. Wiem że nie dodało jej to otuchy,
tylko jeszcze bardziej przybiło.
- Ale.. to
moi przyjaciele. Tak myślałam. – rozpłakała się jeszcze bardziej, poczułem jak
moja koszulka robi się mokra.
- On nim nie
jest, pobawi się tobą i złamie. Znam go, mimo że Się nienawidzimy. To był tylko
raz…- spojrzałem na nią, i przerwałem bo pokręciła głową.
- Wczoraj..
tez to zrobiliśmy, ja.. myślałam że on mnie kocha. – wybuchła takim donośnym
płaczem że i ja miałem ochotę się popłakać.
- Alex, ty go
chyba nie kochasz? – spytałem, mimo że sądziłem że to głupie pytanie, bo to
niemożliwe, to przytrzymałem powietrze.
Moja siostra
nie może go kochać.
- Liam –
wtuliła się we mnie mocniej – Nie dzisiaj – wyszeptała. Zrozumiałem że nie chce
o tym mówić. Ale ja musze coś zrobić.
- idę mu
przemówić do rozsądku – podniosłem się.
- Liam! Nie,
zostań tutaj- uparła się Alex, ocierając łzy. Nie, nie zostawię jej takiej.
Malik nigdy nie sądził że może płakać i mieć jakiekolwiek uczucia, ale ja wiem
za dobrze jaka wrażliwa jest.
Jesteśmy
bliźniakami, rozumiem ją bez słów.
- Nie! Alex, on
robi za dużo krzywdy! Wczoraj całował się z własną siostrą! A na dodatek
znalazł sobie ciebie na pocieszenie! – wykrzyczałem. Szybko pożałowałem tych
słów. Krew odpłynęła z twarzy mojej siostry. Tego jak zaczęła krzyczeć i płakać
nie da się opisać. Bałem się że udusi się bo prawie nie miała czasu nabierać
powietrza.
Nie wiem co to
znaczy mieć złamane serce, ale wiem że ona cierpi zbyt mocno.
Przez tego
sukinsyna.
Wybiegłem z
domu, wsiadłem do samochodu i ruszyłem, miałem kawałeczek drogi do jego domu,
ale przycisnąłem gaz, tak że za dwie minuty stałem pod ich hacjendą. Równie
szybko przyszedłbym pieszo, bo to tylko jedna przecznica.
Mniejsza z tym.
Wbiegłem po
schodach na ganek i zadzwoniłem, drzwi otwarła mi Robyn.
- Cześć, jest
Zayn ?
Wyglądała na
zdziwioną.
- Nie, nie
pogadasz z nim, nie ma go .. poszedł do sklepu czy coś. – dobrze widziałem że
kłamie, najwyraźniej mieli udany dzień i nie chciała żebym podbił jej bratu
oczy akurat dzisiaj.
Zrezygnowany
podziękowałem i wsiadłem z powrotem do auta.
Zanim
dojechałem poczułem wibracje telefonu w kieszeni.
- Tak ? –
odebrałem.
- Co tam ? –
usłyszałem głos Nialla w słuchawce.
- Nic, szukam
Malika żeby mu przypierdolić – wzruszyłem ramionami. Blondyn zaśmiał się
- Co się
stało?
- Nie teraz,
potem ci powiem. Jak ci poszło z Robyn? – spytałem, zostali w krzakach, ale nie
widziałem ich potem.
- A,
tragicznie- zawiesił głos.
- Straszna
kłótnia? – zgadłem
- No.. ale i
ta chyba nic nie pamięta.- cmoknął w słuchawkę.
- Dogadacie
się.- zapewniłem go. Zapomniałem już swój plan, ale zawsze mogę wymyślić nowy.
- Och, jasne.
Jeżeli wcześniej Styles nie odwróci jej przeciw mnie. O niego się wczoraj pokłóciliśmy.
- Co ?
Myślałem że o Zayna?
- Zayn już
dostał za swoje, na początku o tym wspomniałem, i zaczęła się awantura,
powiedziała że mam się do niej nie odzywać.
Westchnąłem
- Stary, to
dziewczyna i musisz to naprawić.
- Jakbym nie
wiedział – wczułem sarkazm w jego głosie, nie był do końca na miejscu, ale to
Niall.
- Dobra ja
spadam, parkuję- poinformowałem go
- No to do
usłyszenia.
Rozłączyłem
się.
Następnego Ranka
W domu było
cicho.
Za cicho.
Ubrałem się i
umyłem. Wreszcie zszedłem na śniadanie, było już późno bo dochodziła 11.25 ,
dobrze że była Niedziela.
Usiadłem przy
stole, nikogo nie było. Na lodówce tylko wisiała karteczka.
OD: Mama
Liam, przykro mi że musisz się o tym dowiadywać
z samego rana, ale kiedy poszłam dzisiaj rano obudził Alex, zastałam puste
łóżko. Nie ma po niej śladu. Nikt nic nie wie, zabrała swoje rzeczy i znikła.
Jesteśmy z tatą na komendzie, ale zaginięcie można zgłosić dopiero po 24h.
Przyjedź tu jak najszybciej.
Nie wiem czy
pamiętam gorszy poranek.
Nic nie
zjadłem, zamknąłem dom i usiadłem do auta.
Pierwsze co pomyślałem-
jadę po Nialla, potrzebuję mentalnego wsparcia.
Drugie co pomyślałem-
Malik pożałujesz tego co zrobiłeś, bo to twoja wina.
Trzecie to-
chyba się popłaczę.
Nie ma dla
mnie aktualnie nikogo ważniejszego niż Alex.
Wiem, wiem.
Ale nie mogłam się powstrzymać... w tym poście jest tyle.. emocji. Dawno nie pisałam czegoś równie smutnego.
Dzięki za to że jesteście. Razem z Maddi piszemy tego bloga, a wy tylko dodajecie nam siły.
Komentujcie i polecajcie, a na pewno nam jej nie braknie
xoxo EmpireOfBroken